wtorek, 1 lipca 2014

42. przeprowadzka

Przeprowadziłam się. Dom jest ocieplony, zadbany, ogrzany, świeżo wyremontowany, w podejrzanie tani czynsz wliczone jest wszystko począwszy od gazu, poprzez council tax, na licencji telewizyjnej skończywszy, wraz z umową dostałam kopie certyfikatów bezpieczeństwa instalacji elektrycznych, alarmów przeciwpożarowych i innych takich. Viewing robił jeden z lokatorów, więc mogłam zadawać niewygodne pytania ile wlezie. Przez ostatnie trzy dni chodziłam i szukałam gdzie jest haczyk.



No i znalazłam.
Po drugiej stronie drogi jest mały Pakistan, mało kto na ulicy mówi po angielsku, w oknach wiszą plakaty z napisem Ramadan Mubarak, a wieczorami do pobliskiego Tesco Express ciągną miejscowi żule po tani cydr, znacząc trasę rzygiem, moczem i rozlanym alkoholem.
Rough as fuck.

***

Właśnie zadzwonił R. zapytać czy wszystko ok i czy czuję się pewnie co do jutrzejszego otwierania sklepu, bo pierwszy raz jestem sama. Aww, ludzie w mojej pracy są przemili :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz