niedziela, 24 listopada 2013

14. BHP po angielsku

Niedawno w pracy mieliśmy szkolenie z health and safety, czyli angielskiego BHP; tak standardowo po angielsku nikt nic nie ogarnia, wszyscy wszystko mają gdzieś a co ma działać to i tak działa.

- podczas szkolenia mało nie wpadliśmy pod autobus przebiegając w nieoznaczonym miejscu przez ruchliwą ulicę, ale to nic – przynajmniej wiemy dokąd się ewakuować w razie pożaru :)
- poł godziny po ogłoszeniu zakazu używania jakichkolwiek ostrych narzędzi poza tycim nożykiem o ostrzu poniżej centymentra dostałam do zrobienia tagi na półkach, razem z tagami dostałam piętnastocentymetrowego stanleya żeby mi się łatwiej cięło plastik
- w któryms momencie zaczął wyć alarm przeciwpożarowy i nikt nie wiedział czemu, więc manager zdecydował że nic nam nie zagraża, poza tym jest za zimno żeby stać na zewnątrz i możemy wracać do pracy
- jedyną droga ewakuacji z magazynu są schody na dol. Zapytaliśmy co się stanie jak te schody będą się paliły. Odpowiedź: to wtedy jesteście w dupie ;) (podobno schody są przeciwpożarowe i nie ma opcji że się zapalą)

sobota, 23 listopada 2013

13. rodzic

- a w tym tygodniu ile masz godzin?
- dwadzieściapięć
- to malutko
- mam wykłady
- ile miałas w zeszłym?
- czterdzieści. Nie poszłam na wykład.
- mało. Będziesz pracować więcej w następnym semestrze?
- a tłumaczenia się same zrobią?
- a skąd mam wiedzieć? Przecież to ty studiujesz, nie ja


(...)

- zmęczony po pracy jestem
- ja też
- wszystko mnie boli
- mnie też
- ale ty pracujesz mniej
- ja pracuję fizycznie
- no i?
- jak wróciłam w czwartek to miałam tak pokaleczone dłonie że nie mogłam pokroić jabłka
- aha. strasznie głodny jestem
- idz do sklepu, ja po pracy zachodzę do sklepu jak nie mam nic do jedzenia
- jak człowiek czyta etykietki to się jeść odechciewa. Nie będę jadł.


(...)

- kupiłeś leki?
- kiedy?
- po pracy
- poszedłem prosto do domu
- mogłeś zamówić przez internet. To trwa pięć minut
- nie mogłem. Byłem tak zmęczony że od razu zasnąłem
- nieprawda, zalogowałeś się na skype
- na razie
- zalogowałeś się na skype
- na razie!



Dlaczego mój ojciec tak desperacko stara się wzbudzić we mnie poczucie winy?
Czasem zazdroszczę ludziom dla których rodzice oznaczają poczucie bezpieczeństwa i troski. Moi rodzice starają się wydrzeć tę troskę ode mnie, dla siebie.

12. praca

Podsumowanie zeszłego tygodnia: pomimo rzucających mięsem merchandiserów ze Szkocji (oberwało się każdemu – szef ich ekipy nawrzeszczał na mnie rozżalony że 'nawet nie może mi wpierdolić bo to nie ja zjebałam mu sekcję ale jeszcze znajdzie tego skurwysyna i skopie mu dupę'), biegania do toalety do starego sklepu (czemu schody na górę nie zostały pomalowane wcześniej?), zdartych kolan i dłoni tak pokaleczonych że po powrocie do domu nie mogłam utrzymać widelca bez sprawiania sobie bólu, konieczności prania uniformu po każdej zmianie oraz ominięcia wykładu z Teorii, branie udziału w otwieraniu nowego sklepu jest jednym z najciekawszych doświadczeń jakie miałam w pracy :)

A teraz siedzę zagrzebana w łóżku i robię tłumaczenie. Ostatnio mam wątpliwości czy chcę być tłumaczem. Za bardzo lubię jak się coś dzieje.


niedziela, 17 listopada 2013

11. praca znów


Sobota wieczór, wracamy z pracy.
Przechodzimy koło nowego budynku.
- podobno jak będziemy mieć burdel w nowym sklepie to dostaniemy dyscyplinarki
- serio?
- no. M. tak powiedział

Podchodzimy do szyby i zaglądamy do środka.
- o, już są półki
- i sklep nie wydaje się taki mały. To prawda że sami robimy merchandising?
- ta, nie mają kasy


Rozchodzimy się każdy w swoją stronę, machamy na pożegnanie. Widzimy się jutro na naszej ostatniej zmianie w starym budynku.

***

Ostatnio praca zajmuje dużą część mojego życia i potrzebuję rozrywki.
Rozrywka zaplanowana jest na za dwa tygodnie. Zawiera: podróż pociągiem, przyjaciół, bożonarodzeniowy klimat wszedzie, christmas market, grzane wino i inne trunki, świąteczne piosenki, niekończące się plotki, żarty i wymianę informacji. I dużo cwtches.
Nie mogę się doczekać <3

piątek, 15 listopada 2013

10. dom i praca



Zdecydowałam się wynając pokój w domu z young professionals, bo na tym etapie życia nie chcę mieszkać z naprutymi undergradami rzygającymi do pralki.

Przedwczoraj współlokator M. zdecydował że Polska jest krajem który nie powinien istnieć, wepchnął mnie do utility rooma (taka mała komórka na pralkę, suszarkę i składownia rzeczy nieużywanych.), zamknął drzwi i spokojnie poszedł jeść obiad. Muszę się zemścić, tj, jak juz wymyślę jak obejść fakt że M. jest o głowę wyższy i dużo silniejszy.
Reszta współlokatorów jednomyślenie zdecydowała, że gdybyśmy byli w horrorze to ja zostałabym zabita na końcu lub przetrwała. Powód? Jestem geekiem, mam małe cycki, ciemne włosy i noszę okulary.


***


Kopnął mnie w dupę zaszczyt bycia częścią ekipy ogarniającej nowy sklep. Jak zobaczyłam rotę na przyszły tydzień to nogi się pode mną ugięły, z wykładów pędzę do pracy a domu wracam na jedzenie i spanie.
Będzie fajnie, lubię jak dużo się dzieje i lubię pracować na shopfloorze.

poniedziałek, 11 listopada 2013

09. Południowcy



Współlokator J. został tak obśmiany i wyszydzony przeze mnie oraz T. że drugi dzień nie wychodzi z pokoju. Nieumiejętność obsługi pralki nie jest powodem do dumy i nie rozumiem dlaczego J. nie podziela naszego zdania.

- you don’t understand anything, I was working hard, I never had to do my laundry
- the laundry did itself?
- my wife did it


J. nie umie też gotować (zagotował olej i wrzucił makaron) ani sprzątać (wycierał kuchenkę jak palnik nadal był włączony i się poparzył). Chce przeprowadzić się do innego miasta ale nie wie jakim autobusem tam dojechać. Dając CV powiedział do właściciela sklepu: zadałem ci proste pytanie, szukacie pracowników czy nie?

Nie lubię mentalności południowców. Będąc w Hiszpanii nie mogłam uwierzyć że ludzie starsi ode mnie nie potrafili korzystać z karty do bankomatu albo że ich rodzice przyjeżdżali z sąsiedniej miejscowości zrobić pranie i gotować im jedzenie.
J. ma 37 lat.
Żal i ból.

***
Y Gwyll oglądam. I tęsknię <3

sobota, 2 listopada 2013

Sobota wieczór.
Ukończyłam projekt w Wordfaście. Klik klik, tłumaczenie robi się samo, machine translation daje radę, ja tylko wprowadzam korekty. Magia.

Przed oddaniem pracy zostało mi do zrobienia quotation.
Nie umiem. Dobra praca i dobra płaca są dla mnie abstrakcją.

***

Po raz pierwszy mam wolną sobotę (nie to, że nigdy w życiu nie miałam wolnej soboty, bo miałam - na przykład w trakcie urlopu albo jak się przeprowadzałam do innego kraju) i wpadłam na genialny pomysł zaciągnięcia współlokatorów na zakupy.
Po pięciu latach pracy w retailu nie przewidziałam jak wygląda sobota w supermarkecie z punktu widzenia klienta, bo nigdy nie byłam klientem supermarketu w soboty.
Wygląda strasznie.