piątek, 30 stycznia 2015

70. uninvited feelings

Could you please explain how B.'s pink shoes interfere with the quality of her work?

Pytam J., wyzywająco unosząc jedną brew i krzyżując ramiona w geście dezaprobaty. J. nawrzeszczał na B., bo przyszła do pracy w różowych butach i zagroził, że następnym razem odeśle ją do domu. Nie widzę problemu w różowych butach B. Co więcej, nikt z naszej czwórki nie ma na sobie poprawnego uniformu, stoimy wszyscy w biurze w tshirtach (mężczyźni powinni nosić koszule i krawat, kobiety bluzki koszulowe) i gdyby właśnie wpadł regionalny to nie byłby tym faktem zachwycony.
Pytam więc J., po co ściga B. za różowe buty. W odpowiedzi słyszę, że zasady są po to, żeby ich przestrzegać. J. odwraca się do D. i mówi, że muszą coś ze mną zrobić, bo jestem za miękka. D. przyznaje J. rację.
Życzę obydwojgu powodzenia.

***

Nadal jestem chora i źle się czuję.
Nie wiem, jaki moduł robię w następnym semestrze, koordynator kierunku nie odpisuje na maile.
Mamy w domu mysz i nie działa pralka.
Źle się czuję. Niektórym się stres somatyzuje, a ja mam na odwrót, ból głowy, zatok, cieknący nos i wyschnięty pysk mi na psychę siada i ryczałam całą drogę z pracy.

Uninvited feelings,

they come without a warning
and they stay too long
(...)
I try to separate,
try to separate my body from my mind

Pip pip pip :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz