Piątek. Lubię piątki pomimo że pracuję w soboty.
Siedzę na wydziale i robię tłumaczenie, czekam na wykład.
Po drugiej stronie stolika usiadł przystojny blondyn, przykleił plakat ESNu na ścianie i sprzedaje wejsciówki na jakąś imprezę.
ESN to jest chujnia niesamowita i dzicz, wzbranialiśmy się przed ich eventami jak mogliśmy. Ja nie poszłam na żaden. Żyliśmy w swojej bańce bezpieczeństwa, z dala od innych erasmusów. Tak było dobrze.
Idę po kawę i jedzenie do kafejki.
Potrzebuję sugar and caffeine fixu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz