niedziela, 24 listopada 2013

14. BHP po angielsku

Niedawno w pracy mieliśmy szkolenie z health and safety, czyli angielskiego BHP; tak standardowo po angielsku nikt nic nie ogarnia, wszyscy wszystko mają gdzieś a co ma działać to i tak działa.

- podczas szkolenia mało nie wpadliśmy pod autobus przebiegając w nieoznaczonym miejscu przez ruchliwą ulicę, ale to nic – przynajmniej wiemy dokąd się ewakuować w razie pożaru :)
- poł godziny po ogłoszeniu zakazu używania jakichkolwiek ostrych narzędzi poza tycim nożykiem o ostrzu poniżej centymentra dostałam do zrobienia tagi na półkach, razem z tagami dostałam piętnastocentymetrowego stanleya żeby mi się łatwiej cięło plastik
- w któryms momencie zaczął wyć alarm przeciwpożarowy i nikt nie wiedział czemu, więc manager zdecydował że nic nam nie zagraża, poza tym jest za zimno żeby stać na zewnątrz i możemy wracać do pracy
- jedyną droga ewakuacji z magazynu są schody na dol. Zapytaliśmy co się stanie jak te schody będą się paliły. Odpowiedź: to wtedy jesteście w dupie ;) (podobno schody są przeciwpożarowe i nie ma opcji że się zapalą)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz