Podsumowanie zeszłego tygodnia: pomimo
rzucających mięsem merchandiserów ze Szkocji (oberwało się
każdemu – szef ich ekipy nawrzeszczał na mnie rozżalony że
'nawet nie może mi wpierdolić bo to nie ja zjebałam mu sekcję ale
jeszcze znajdzie tego skurwysyna i skopie mu dupę'), biegania do
toalety do starego sklepu (czemu schody na górę nie zostały
pomalowane wcześniej?), zdartych kolan i dłoni tak pokaleczonych że
po powrocie do domu nie mogłam utrzymać widelca bez sprawiania
sobie bólu, konieczności prania uniformu po każdej zmianie oraz
ominięcia wykładu z Teorii, branie udziału w otwieraniu nowego
sklepu jest jednym z najciekawszych doświadczeń jakie miałam w
pracy :)
A teraz siedzę zagrzebana w łóżku i robię tłumaczenie. Ostatnio mam wątpliwości czy chcę być tłumaczem. Za bardzo lubię jak się coś dzieje.
A teraz siedzę zagrzebana w łóżku i robię tłumaczenie. Ostatnio mam wątpliwości czy chcę być tłumaczem. Za bardzo lubię jak się coś dzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz