Zaczęła się jesień, sezon na
pachnące świeczki, szeleszczące pod nogami liście, kraciaste
szaliki i wyświechtane martensy, pumpkin spice latte ze Starbucksa i
czytanie książek pod kocem. Lubię jesień, pomimo, że wraz z
końcem lata kończy się dla mnie sezon na podróże.
Nie, podróże, to za dużo powiedziane, ze mnie podróżniczka jak z koziej dupy wiadomo co, ja latem robię day trips. Objechałam w te lato pół Yorkshire, odwiedziłam mnóstwo ciekawych muzeów i weszłam na kilka górek w Peak District, jadłam tradycyjne bakewell puddings w Bakewell i wspinałam się w parku linowym w Buxton, zobaczyłam osławione Skeggy (nie polecam), chodziłam wiktoriańskimi ulicami w muzeum w Yorku i w Leeds, byłam w Abbeydale Industrial Hamlet w Sheffield z E.
Nie, podróże, to za dużo powiedziane, ze mnie podróżniczka jak z koziej dupy wiadomo co, ja latem robię day trips. Objechałam w te lato pół Yorkshire, odwiedziłam mnóstwo ciekawych muzeów i weszłam na kilka górek w Peak District, jadłam tradycyjne bakewell puddings w Bakewell i wspinałam się w parku linowym w Buxton, zobaczyłam osławione Skeggy (nie polecam), chodziłam wiktoriańskimi ulicami w muzeum w Yorku i w Leeds, byłam w Abbeydale Industrial Hamlet w Sheffield z E.
Abbeydale Industrial Hamlet |
Patrząc na ogromny silnik napędzany
wodą, od którego ludzie przy nim pracujący głuchli, zapytałam E.,
o kim będą się uczyć nasze prawnuki w muzeach, i czy myśli, że
za sto lat sweatshops to będziemy my. E. zaśmiała się, ale po
chwili powiedziała, że tak, praca jak nasza będzie w muzeach.
Warunki jakie mamy będą się kiedyś wydawać nieludzkie, tak jak
nam wydają się nieludzkie fabryki z czasów wiktoriańskich. Jakby
powiedzieli zwolennicy betonowej prawicy, Britain used to be a nation
of shopkeepers, now it's merely a nation of checkout operators.
Ja lubię swoją pracę i myślę, że mam dużo szczęścia, że jestem, gdzie jestem.
Mentalnie przygotowuję się na Londyn. Przeprowadziłam się do innego kraju, dwukrotnie, a sram żarem na myśl o Londynie, do którego przeprowadzamy się dopiero za rok.
Ja lubię swoją pracę i myślę, że mam dużo szczęścia, że jestem, gdzie jestem.
Mentalnie przygotowuję się na Londyn. Przeprowadziłam się do innego kraju, dwukrotnie, a sram żarem na myśl o Londynie, do którego przeprowadzamy się dopiero za rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz